Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Natalia Dueholm: Zero tolerancji dla okaleczania kobiet

Zero tolerancji dla okaleczania kobiet

Natalia Dueholm

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) domaga się wyeliminowania bolesnej i krwawej procedury, z którą łączą się różne typy ryzyka dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Od lat poświęca temu przedsięwzięciu specjalny dzień: Zero Tolerancji dla…. — niestety nie chodzi o aborcję, a o kobiece obrzezanie.

Dla wywołania bardziej negatywnego efektu ONZ nie posługuje się nawet terminem obrzezanie, a okaleczenie (Female genital mutilation: FGM) i jemu poświęca 6 lutego specjalny dzień: Zero Tolerancji dla FGM. Walka przeciwko tej procedurze pokazuje ogrom hipokryzji środowiska tzw. praw kobiet, czyli de facto lobby aborcyjnego.

Zabieg obrzezania (zwany czasem klitoridektomią), polegający na częściowym lub całkowitym usunięciu zewnętrznych żeńskich organów rodnych, praktykowany jest w częściach Afryki, Azji i na Bliskim Wschodzie, jak również wśród emigrantek w Europie czy USA. Choć nie jest związany z religią, w różnej formie stosowany jest on przez muzułmanów i chrześcijan. Jak pisze w „Means of Reproduction” Michalina Goldberg, klitoridektomia była nawet praktykowana w Europie w XIX w. w czasach wiktoriańskich i zachwalana przez prezesa Londyńskiego Stowarzyszenia Medycznego. Obecnie szacuje się, że przeszło go od 100 do 140 milionów kobiet na świecie. Każdego roku poddawanych jest temu zabiegowi około 3 milionów dziewczynek (połowa tego w Egipcie i Etiopii).

Przyjęta rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 2012 r. nawołuje do wprowadzenia globalnego zakazu FGM http://www.unwomen.org/2012/12/united-nations-bans-female-genital-mutilation/. Wcześniej apel w tym celu podpisała minister spraw zagranicznych Unii Europejskiej Katarzyna Ashton, komisarz ds. sprawiedliwości Viviana Reding czy Jan Dalli — były komisarz ds. zdrowia i ochrony konsumentów. Zaskakujące jednak, że ONZ domaga się zakazu i w tym wypadku jakoś nie martwi się (tak jak w przypadku aborcji), że doprowadzi on do zejścia tego procederu do podziemia, a tym samym zaskutkuje śmiercią wielu kobiet. Co ciekawe, popiera zakaz w sytuacji, gdy jest on nieakceptowany przez ludność lokalną. Jak napisał w 2003 r. antropolog Ryszard Shweder: „(…) w co najmniej siedmiu krajach afrykańskich 80-90% (sic!) ludności zagłosowałoby w głosowaniu powszechnym przeciwko jakiejkolwiek polityce czy prawu kryminalizującemu praktyki obrzezania zarówno chłopców, jak i dziewczynek”.

ONZ również nie sugeruje, że z zakazem będzie wiązała się turystyka obrzezania (znowu tak jak w przypadku aborcji), co wcale nie jest kwestią czysto teoretyczną. Goldberg, która w swojej książce poświęciła tej praktyce cały rozdział, wskazała na jej znaczenie dla tradycji i kulturalnego autentyzmu. Opisuje w niej przypadek Amerykanki, Fuambai Ahmadu, studentki Georgetown University z doktoratem z London School of Economics, która pojechała celowo i z własnej woli do Sierra Leone (stamtąd pochodziła jej rodzina), aby się obrzezać.

To „tylko” tkanka?

Według ONZ każdy rodzaj obrzezania kobiet uznany jest za szkodliwy i jest łamaniem praw człowieka. Warto dodać, że ONZ uważa nawet za niepokojący fakt, że zabieg ten wykonywany jest coraz częściej przez personel medyczny (lekarzy i pielęgniarki), co tym samym go legitymizuje. Wynika z tego, że sam fakt wykonywania w lepszych, czyli bezpieczniejszych warunkach (zamiast przy użyciu noży, nożyczek czy żyletek) i pod znieczuleniem, wydaje się nie mieć tu żadnego znaczenia. Szkoda, że nie stosuje tej samej miary w przypadku aborcji. Zabijanie nienarodzonego dziecka ma być dla lobby aborcyjnego usuwaniem tkanki. A czymże jest obrzezanie kobiet? Czy to nie „tylko” tkanka?

Dziś w USA można uzyskać azyl polityczny, powołując się na zmuszanie do obrzezania jako formy prześladowania. Obecnie walka z FGM jest częścią amerykańskiej polityki zagranicznej. Wymóg wprowadzenia zakazu stosuje się w stosunku do krajów, które otrzymują od USA fundusze pomocowe. Podobnie taka forma nacisku wykorzystywana była, aby wymóc wprowadzenie legalizacji aborcji. W USA FGM jest zakazane, aborcja za to dozwolona do 9 miesiąca (z pewnymi ograniczeniami). Grupy ją promujące jednocześnie zwalczają FGM (Population Council czy Center for Reproductive Rights). Czy to nie jest jakieś rozdwojenie jaźni?

Jak czytamy na stronie internetowej WHO, nie są znane żadne zdrowotne korzyści FGM. Wiąże się ono za to z serią ryzyka krótko- i długoterminowego dla zdrowia fizycznego, psychicznego, duchowego, seksualnego i dobrego samopoczucia. Wśród powikłań wymieniane są m.in.: ból, infekcje, krwawienia, niepłodność, uraz psychiczny, ryzyko ciążowe, a nawet śmierć. Prawie to samo można powiedzieć o aborcji, która w większości przypadków bynajmniej również nie jest dokonywana z powodów zdrowotnych.

Co więcej, przeciwnicy FGM używają wszelkich środków, aby go napiętnować. Nie wahają się w tym przypadku pokazywać go na ilustracjach. W książce Female Genital Mutilation znajduje się zdjęcie przedstawiające ogromną torbiel — jedno z zagrożeń procedury. Z pewnością Facebook nie miałby nic przeciwko, aby je zamieszczać. A co ze zdjęciami aborcji? Może media głównego nurtu pokażą kiedyś, co dokładnie wyrzucają szpitale i kliniki aborcyjne jako odpady medyczne?

Zdjęcia to zresztą nie wszystko. Jakiś czas temu telewizja CNN pokazała klitoridektomię w egipskim slamsie, dokonaną przez ojca 10-letniego dziecka. Na filmie cierpiąca dziewczynka wykrzyczała po procedurze do członków swojej rodziny: „Spada za to na was grzech!” Jak pisze Goldberg, film otworzył oczy Zachodowi. Ludzie byli zszokowani, bo nie mieli pojęcia, jak wygląda klitoridektomia. Amerykańska delegacja spotkała się w tej sprawie z prezydentem Mubarakiem. Maszyna zwalczająca FGM ruszyła w latach 90. XX w., wcześniej niewielu było nią zainteresowanych. Czy jest szansa, że kiedyś CNN pokaże aborcję, aby otworzyć ludziom oczy?

Według ONZ wiele krajów wprowadziło zakaz klitoridektomii. I tam, gdzie istnieją również akcje edukacyjne i kampanie społeczne, jej praktykowanie spadło. Czekamy na podobne podejście do zwalczania aborcji, która jest skrajną i traumatyczną formą przemocy i łamaniem praw człowieka. Z nią będzie się walczyło dużo łatwiej, bo nie jest wspierana 90% poparciem. Skoro FGM może niszczyć kobiety i ich życie, a nawet je zabijać, co dopiero powiedzieć o aborcji, która zawsze uśmierca życie nienarodzonego człowieka. Jest również okaleczaniem kobiet. Aborcja Boli. Okalecza Rodzinę Całą. Jest Antyludzka.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.