Postmodernizm i postmoderna
Od Naczelnego:

Jak sami właśnie widzicie: Imperium wciąż jeszcze się nie rozpadło, a walka dalej trwa! I o to właśnie chodzi w "Młodzieży Imperium" - macie przed sobą szósty numer magazynu, jak zawsze dziwny i ciekawy, twórczy i intrygujący, do tego oczywiście z lekką nutką dekadencji...

Inicjatywa powoli, ale sukcesywnie rozwija się - przykładem tego jest pojawienie się w bieżącym numerze nowych autorów: panów M.B.Ch. i Adama Danka. Ten pierwszy serwuje nam arcyciekawy tekst o relacji między radykalnym tradycjonalizmem a swoiście pojmowanym nihilizmem, ten drugi to publicysta znany już w "wiadomych kręgach", u nas prezentujący dwa artykuły o tematyce historycznej (epoka międzywojenna, sanacja, ONR, etc.) i dwa poruszające wiersze w dziale literackim.
A poza tym oczywiście kontynuujemy rewolucję konserwatywną na płaszczyźnie kulturowej, bo taką mamy - niczym Blues Brothers - "misję od Boga". Stąd też:

w dziale muzycznym zestaw recenzji płytowych (klimat military/nefolk/industrial, jak zwykle), krótki esej o space-rockowej kapeli Hawkwind i relacja z pewnego pamiętnego koncertu.

w dziale literackim wiersze wspomnianego A. Danka, do tego trzecia porcja sprośnych fraszek Mikołaja Reja i dwa wypisy z klasycznego dzieła epoki dekadencji, pesymizmu i długich peleryn: a mówię tu o "Pieśniach Maldorora" Izydora Ducasse'a, znanego bardziej jako hrabia de Lautremont. "Pieśni" są jednym z tych dzieł, które otacza swoisty kult i nimb tajemnicy, a w istocie rzeczy niewielu je czytało. Stąd też postanowiłem objawić wam dwa fragmenty na łamach MI. Dodam tu jeszcze, że dzieło to inspirowało niejednego artystę, by wymienić choćby Davida Tibeta (Current 93), czy Mike Pattona i Masami Akitę (projekt Maldoror z albumem "She"). Dawka pesymistycznego pojmowania świata, obraz rozkładu norm moralnych i odpychającego cynizmu, za którym jednak kryje się tragedia zbuntowanej istoty. Obraz drogi, którą iść nie należy - być może ma ona u swoich początków pewną słuszną refleksję, tym niemniej idzie o to, by nienawiść przeszła w "święty gniew", negacja w wypełnienie, bagno w złoto. Tego oczywiście Maldororowi brakuje. Przestroga, niezależnie od intencji autora! Oceńcie sami.

w dziale "Refleksje" dużo tradycjonalizmu integralnego i apokaliptycznego, nie będę wdawał się w szczegóły, zobaczcie sami. Powiem tylko, że ja zajałem się doszukiwaniem zbieżności między Tradizione Primordiale a Erą Hyboryjską, a do tego drukujemy tekst rosyjskiego guru narodowych bolszewików, Aleksandra Dugina. Tekst ciekawy nie jako propaganda polityczna tego ruchu, ale ze względu na ładunek filozoficzny i bijącą z niego żarliwość. Żarliwość, której tak bardzo brakuje na "Zgniłym Zapadzie", wciąż i wciąż potulnie klepiącym swój soc-demoliberalny "różaniec praw człowieka", gdy tuż obok narasta cywilizacyjne trzęsienie ziemi. Przeczytajcie sami, te słowa to czysty ogień, "nie dla frajerów"... :-)
I polecam także artykuł o nawróceniu Żydów: zabawny, groteskowy, kontrowersyjny. W sam raz dla MI.

w dziale "wywiadowczym" przemówi do was Josef Maria Klumb z Von Thronstahl. Więcej chyba mówić nie potrzeba, może tylko tyle, że rozmowa z takim artystą to dla nas wielki honor...


Postmodernizm
Ciąg dalszy...

Niektórych dziwi rozpiętość tematyczna Młodzieży Imperium, różnorodność poruszanych zagadnień i penetrowanie specyficznych zjawisk kulturowych. Co bardziej "reakcyjnych" odbiorców istotnie może dziwić magazyn, w którym poezja dekadentów i dandysów sąsiaduje z tekstami o wojnie secesyjnej i historii ONR, eseje na temat tradycjonalizmu katolickiego i integralnego przeplatają się z esejami o muzyce industrialnej, felietony dotyczące science fiction i fantasy widnieją obok felietonów o Jungerze, Degrelle'u i Cioranie, wypisy z Mikołaja Reja pojawiają się równolegle z analizami futuryzmu i surrealizmu. I tak dalej, i tak dalej. Dlaczego tak jest?

Po pierwsze dlatego, że staramy się pisać o wszystkim, co twórcze i ciekawe w ten, czy inny sposób. O wszystkim, co niesie ze sobą dobrą formę lub wartościowy przekaz - bądź też można coś wartościowego z tego wydestylować rozmaitymi metodami interpretacji. Nie zdziwcie się więc, jeżeli w kolejnych numerach pojawią się teksty o... czymkolwiek: o Alicji w Krainie Czarów i Freddym Kruegerze, o czarnym kryminale i cyberpunku, o chorale gregoriańskim i Dzikim Zachodzie, o świętych i zbrodniarzach, o wielu innych rzeczach.

Jest też druga przyczyna tego stanu rzeczy. Otóż pewnego rodzaju aksjomatem przyświecającym Młodzieży Imperium jest przekonanie, że jesteśmy dziećmi swoich czasów, czy tego chcemy, czy nie. Że zrodziliśmy się w tej, a nie w innej epoce, że mniej lub bardziej kształtowały nas formy świata współczesnego, z jego popkulturą, modą, trybem życia, fascynacjami i niepokojami. Można się zżymać, ale założenie rajtuzów i peruk nie uczyni z nas dworzan Ludwika XIV, a wciśnięcie się w kontusz czy zbroję nie zrobi z nas prawdziwych Sarmatów ani autentycznych średniowiecznych rycerzy, jakkolwiek może być to jakaś forma rozrywki czy nawet poszukiwania głębszych doznań. Ale w istocie rzeczy zgodzić należy się z Aleksandrem Duginem, który powiedział swego czasu tak: "To nie jest postmodernizm, ale powiedzmy: postmoderna. Postmoderna to obiektywny stan, w jakim przyszło nam żyć po zwycięstwie nad nami Zachodu." I właśnie o to chodzi. Pewne rzeczy, pewne zjawiska (np. muzyka industrialna, literatura science-fiction, awangarda artystyczna, scena neofolk) po prostu istnieją i musimy stawić im czoła, bądź je oswoić i zrozumieć. To znaki czasu, nie inaczej. Niektóre to zwiastuny upadku, inne - odrodzenia.

Jak mówi dalej Dugin: "Moderna się skończyła. Postmodernizm to jedynie jedna z odpowiedzi na wyzwanie postmoderny, odpowiedź liberalna. Może być też odpowiedź antyliberalna, czyli nasza - postmoderna antypostmodernistyczna. Refleksja Zachodu rozkłada wszystko na czynniki pierwsze, a jednocześnie wszystko wyjaławia i zasusza jak eksponaty w kwietniku. Nasza refleksja natomiast nie pozbawia nas aromatu życia, erotycznego wręcz zachwytu naszymi ideami, ona nas upija...". Mniejsza o to, że facet jest narodowym bolszewikiem (nurt ten również jest swoistym znakiem czasu...). Mniejsza o to, chodzi tu raczej o stosunek do rzeczywistości, o pomysł antypostmodernistycznej postmoderny. Młodzież Imperium realizuje go po swojemu. I tak ma być. THE GUILTY HAVE NO PRIDE!

Za udział wziął: ATW


02