Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Eseje i artykuły naukowe » Dwa konserwatyzmy (przypadek meksykański)

Dwa konserwatyzmy (przypadek meksykański)

Jacek Bartyzel

Dylematy, przed którymi stają konserwatyści w niekonserwatywnym świecie są zawsze te same: dziś, sto, dwieście lat temu. Wierność ponadczasowym pryncypiom czy oportunizm (dla niepoznaki nazywany realizmem)? Cierpliwa i mogąca przynieść owoce tylko w perspektywie długiego trwania praca organiczna czy gorączkowy elektoralizm w rytmie demokratycznego kalendarza? Trwanie przy integralnym depozycie Prawdy katolickiej – Prawdy jedynej czy mniej lub dalej idące kompromisy z liberalizmem? Ideowa czy polityczna suwerenność czy „radcostwo polityczne” albo wręcz bycie „stronnictwem sojuszniczym” jakiejś dużej partii liberalnej czy „umiarkowanie” liberalnego kacyka?

Poniższy tekst, będący małym fragmentem pisanej obecnie przeze mnie książki, pokazuje ów dylemat na przykładzie konserwatystów meksykańskich w trudnym i zwrotnym momencie ich historii, w latach 70. XIX wieku.

Po nieudanej próbie restauracji Cesarstwa Meksykańskiego w latach 1863-1867, założona w 1849 roku przez Lucasa Alamana Partia Konserwatywna znalazła się w rozsypce, a katolicy na czele z biskupami zostali poddani fali represji i niemniej drakońskich restrykcji prawnych. Ich sytuacja uległa jeszcze pogorszeniu, kiedy w 1872 roku, po nagłej śmierci Benita Juareza, prezydentem Meksyku został Sebastián Lerdo de Tejada, dążący do nadania liberalizmowi statusu „świeckiej religii państwowej”. Tzw. prawa Reformy z lat 50. i 60., o jednoznacznie antykatolickim obliczu, zostały podniesione do rangi konstytucyjnej, a jeszcze bardziej dotkliwe okazały się uchwalone w 1874 roku przepisy wykonawcze do nich, które wprost proklamowały władzę państwa nad Kościołem (w terminologii ustawy: „Kościołami”) w zakresie porządku publicznego, co w praktyce przekładało się m.in. na: zakaz nauczania religii w szkołach publicznych; zakaz kultu poza murami świątyń, zakaz tworzenia jakichkolwiek kongregacji zakonnych i nałożenie sankcji karnych na ich przełożonych jako „winnych zamachu na wolność jednostki”. Co najważniejsze, odtąd państwo nie uznawało już Kościoła jako korporacji, uznając jedynie pojedynczych „ministrów kultu”.

Prześladowania te doprowadziły do wybuchu w kilku stanach ludowego powstania tzw. Religioneros, będącego jakby zwiastunem późniejszej o pół wieku cristiady. Postanowił to wykorzystać pewien ambitny generał – Porfirio Díaz Mori, który w 1876 roku wzniecił pucz, ogłaszając tzw. Plan z Tuxtepec, który prócz naczelnego hasła zakazu reelekcji prezydenta, bardzo ogólnikowo mamił też katolików obietnicami tolerancji. Do pewnego stopnia Díaz zresztą dotrzymał słowa, bo po obaleniu Lerdy, kiedy zaczęła się długa epoka jego rządów jako „wiecznego prezydenta” (nazwana od jego imienia systemem porfiriato), trwająca aż do przełomu lat 1910/11, katolicy rzeczywiście nie byli prześladowani. Wytworzyła się za to dwuznaczna moralnie i politycznie sytuacja, polegająca na tym, że antykatolickie ustawy nadal formalnie obowiązywały, ale nie były (na ogół) wykonywane, można więc rzec, że „wisiały jak miecz Damoklesa”. Z drugiej strony, prezydent – mason, pozytywista i liberał moderado – sprytnie wciągnął znaczną część elity katolickiej, na czele z większością Episkopatu, w rodzaj bardzo daleko idącej kolaboracji z jego skorumpowanym reżimem, nazwanej później „unią delikatną”. Katolikom przyszło za tę kolaborację zapłacić bardzo wysoką cenę w następnym, dramatycznym okresie Rewolucji Meksykańskiej. To jest właśnie kontekst debaty, którą streszczam poniżej.

***

Stłamszeni odwetem za próbę restauracji monarchii konserwatyści i katolicy nie poddawali się jednak, próbując nawet za rządów srożącego się Lerdy odbudować sferę instytucjonalną. 25 XII 1868 roku pisarz Ignacio Aguilar y Marocho (1813-1884), ks. Próspero María Alarcón y Sánchez de la Barquera (1825-1908) i inni – z błogosławieństwem abpa Pelagia Antonia de Labastidy y Davalosa (1816-1891) i papieża Piusa IX – założyli Katolickie Stowarzyszenie Narodu Meksykańskiego (Sociedad Católica de la Nación Mexicana; SCNM), dla zachowania, obrony i propagowania religii katolickiej na polu religijnym, naukowym artystycznym i społecznym. Wobec niemożności uprawiania katolickiej polityki było to przejście do apostolatu1, edukacji, organizacji kultu i działalności charytatywnej, wypełniającej lukę po zakazanych bractwach religijnych. Pierwszym przewodniczącym SCNM został b. audytor Rady Stanu w rządzie cesarza Maksymiliana I, José de Jesús Cuevas (1842-1901). Pod auspicjami SCNM powstały liczne Szkoły Przygotowawcze Jurysprudencji, dla przeciwwagi „pozytywistycznych” szkół rządowych.

Amerykański historyk Robert Case wyróżnia trzy źródła myśli konserwatywnej w tym okresie. Pierwsze to czynni wówczas naukowo historiografowie, badający głównie epokę kolonialną i podnoszący jej zasługi dla uformowania meksykańskiej tożsamości. Najlepszym przykładem jest tu biograf pierwszego biskupa Meksyku – Fray Juana de Zumárragi, Joaquín García Icazbalceta (1825-1894). Drugie źródło stanowią kolekcje odkrywanych wówczas i publikowanych manuskryptów autorów konserwatywnych wcześniejszych pokoleń. Trzecie wreszcie – to wyjątkowo bujnie rozwijająca się w tym okresie prasa konserwatywna, i to reprezentująca szeroką gamę ideową2. Zdecydowana ich większość reprezentowała nurt ultrakonserwatywny, „nieprzejednany” (intransigente) i ultramontański3. Bez wątpienia najważniejszym periodykiem tego nurtu był, założony w 1871 roku, La Voz de México [„Głos Meksyku”], który redagowali Miguel Martínez Jiménez (1821-1885), Rafael Arroyo de Anda (1846-1878) i – początkowo – I. Aguilar y Marocho.

La Voz de México głosił konieczność rekonstrukcji społecznej, tj. ustanowienia porządku społeczno-religijnego, który zainauguruje erę moralności, ładu, pokoju i wolności. Warunkiem koniecznym tego wszystkiego jest oparcie się na przykazaniach religii katolickiej. Odwołując się do fundamentalnego w teologii moralnej rozróżnienia pomiędzy „wolnością początkową” (człowieka jako istoty obdarzonej przez Boga wolną wolą), znieprawioną wszelako wskutek grzechu pierworodnego, a „wolnością terminalną”, czyli ukierunkowaną już, dzięki łasce, na wybieranie dobra, autorzy La Voz de México podkreślali nieugięcie, iż „wolność początkowa” (libertad germina) musi wspierać się na „prawdziwej religii” (verdadera religión) pochodzenia boskiego, bo inaczej zawsze będzie błądzić. Wynika z tego, że wolność propagowana przez liberalizm jest „wolnością fałszywą” (libertad falsa)4.

Sztandarowym organem mniejszościowego nurtu konserwatyzmu umiarkowanego był El Pájaro Verde [„Zielony Ptak”], założony jeszcze w 1861 roku, w okresie cesarstwa pełniący rolę oficjalnego organu rządu, toteż zamknięty po zwycięstwie sił liberalnych, lecz wznowiony w 1872 roku, ponownie zawieszony (za krytykę rządu Lerdy) od października do listopada 1876 roku, i od 1877 do maja 1878 roku ukazujący się pod tytułem La Bandera Nacional. Od 1875 roku redaktorem naczelnym El Pájaro Verde był, wyżej wspomniany, b. sekretarz spraw wewnętrznych za dyktatury Santa Anny, I. Aguilar y Marocho5.

Zrazu, różnice pomiędzy obu nurtami były dość subtelne i raczej teoretyczne, sprowadzając się do kwestii interpretacji koncepcji wolności. Do „schizmy” (cisma) w prasie konserwatywnej, jak to określają niektórzy historycy6, doszło natomiast w kolejnym przełomowym politycznie dla Meksyku roku 1876, na tle stosunku do rebelii Diaza i Planu z Tuxtepec. Prasa ultrakonserwatywna na czele z La Voz de México zajęła stanowisko bezwzględnego dystansu wobec liberalnych „dysydentów”, wskazując, iż ogólnikowe i demoliberalne przecież hasła rebeliantów („demokracja”, „wolność”, „postęp”) nie implikują żadnej zasady prawdziwie „odnowicielskiej” (regenerador) – ani na planie społecznym, ani politycznym, ani religijnym. Plan z Tuxtepec został oszacowany jako prosty instrument zastąpienia jednej grupy politycznej przez drugą w ramach tego samego obozu7. Analizując główne hasło rebeliantów – no reelección, gazeta konserwatywna stawiała pytanie: jakie jest znaczenie tej zasady w odniesieniu do prawa powszechnego (derecho común), moralności i wolności religii? Czy postulat nie-reelekcji stoi w sprzeczności z liberalną konstytucją oraz z samą istotą demokracji? Czy zadośćuczynienie mu oznaczałoby zerwanie z demokratycznym pryncypium suwerenności (soberanía) ludu? Jako że odpowiedź na tak postawione pytanie musiała być przecząca, La Voz de México konkludował swój „egzamin krytyczny” w sposób niezwykle wymowny: „Problemem nie jest nie-reelekcja, lecz są nim same wybory”8. Jak zatem widać, konserwatyści ultra nie tylko dystansowali się do „sporów w rodzinie” liberalnej, ale podtrzymywali stanowisko pryncypialnie antydemokratyczne na płaszczyźnie zasad filozoficzno- i teologiczno-politycznych.

Na odwrót, umiarkowany El Pájaro Verde otwarcie, i co więcej – bezwarunkowo, poparł rebelię Diaza, publikując na swoich łamach Plan z Tuxtepec i inne manifesty generała. Nie mając przecież ku temu żadnych mocnych przesłanek, gazeta wyrażała optymistyczne przekonanie, iż zwycięstwo Diaza przyniesie katolikom wolność, a nawet obiecywała nowemu caudillo wierność katolików aż po gotowość umierania za niego9, co zresztą przypłaciła zawieszeniem przez władze do czasu, kiedy Díaz zwyciężył i został zaprzysiężony (21 XI 1876) jako el presidente provisional. Konserwatyści moderados dokonali także ad hoc klasyfikacji tendencji politycznych w obozie liberalnym, wyróżniając w nim nurt „neoliberalny”, skupiający fanatyków Reformy i prześladowań Kościoła, który po klęsce Lerdy stać się miał jakoby „niewielką mniejszością” (una pequeña minoría), oraz „prawdziwych liberałów” (verdaderos liberales), czułych na głos opinii publicznej, toteż mówiących: „niech żyje religia, precz z reformą (viva la religión, abajo la reforma)”10. Od chwili wznowienia pisma po dojściu do władzy Diaza El Pájaro Verde deklarował „nową politykę”, „całkowicie pojednawczą” (totalmente conciliatoria), której celem jest zakończenie trwającej sześćdziesiąt sześć lat wojny pomiędzy partią liberalną i partią konserwatywną oraz ustanowienie pokoju i harmonii w całym Meksyku11. Aby ziścić ten cel, gazeta zaproponowała utworzenie „Wielkiej Partii Narodowej” (Gran Partido Nacional) na czele z Diazem, skupiającej utalentowanych ludzi w Meksyku ze wszystkich klas, bez względu na ich idee polityczne czy uczucia religijne12. Tak daleko idące „otwarcie” spowodowało ostrą reakcję La Voz de México, który oskarżył El Pájaro Verde, że nie reprezentuje on opinii konserwatywno-katolickiej. W odpowiedzi El Pájaro Verde zarzucił swoim krytykom, iż uprawiają „politykę ekstremistyczną” i wspierają ultramontanizm, natomiast ich własny periodyk jest jedynym autentycznym rzecznikiem konserwatyzmu postępowego, reprezentującym „ludzi uczciwych ze wszystkich partii (los hombres buenos de todos los partidos)”13. „Konserwatyści postępowi” (conservadores progresistas) nie ograniczyli się przy tym do odpierania zarzutów, lecz podważyli prawo swoich oponentów do występowania w roli strażników konserwatywno-katolickiej ortodoksji, dając przy tym własną wykładnię prawdziwej polityki konserwatywnej. Dystynkcję tę wykładał korespondent El Pájaro Verde z Querétaro:

La Voz de México nie reprezentuje nikogo więcej, jak bardzo szczupłe kółko konserwatystów, którzy ani nie są, ani nie mogą być wielką partią konserwatywną, stanowiącą ogromną większość narodu, ani tym bardziej być organem idei naszego zacnego i światłego duchowieństwa. Prawdziwa partia konserwatywna rozumie trudność swojego położenia i wie jak przystosować się do niego, aby zapewnić zwycięstwo swoim zasadom dzięki prawom konstytucyjnym, które gwarantują jej egzystencję polityczną jako partii i prawo zajmowania się interesami publicznymi14.

„Moderantyzm” ekipy El Pájaro Verde jeszcze bardziej dobitnie został wyłożony w korespondencji José Maríi Lozano z Monterrey, którego pewne sformułowania zdają się antycypować dystynkcję Jacquesa Maritaina pomiędzy uprawianiem polityki jako chrześcijanie a jak chrześcijanie, albo wręcz model „konserwatyzmu świeckiego”, a inne – torysowską koncepcję „polityki niedoskonałości” (politics of imperfection) czy nawet Michaela Oakeshotta rozumienie polityki jako „podążania za tym, co utajone”. Lozano bowiem sugerował konieczność poświęcenia „naszych przesadnych pretensji” (nuestras pretensiones exageradas) na ołtarzu szczęścia ojczyzny (felicidad de la patria) i bycia w jedności ze wszystkimi Meksykanami. Dodawał przy tym, iż:

Partia konserwatywna musi miarkować swoje poglądy i wierzenia oraz nie chrzcić swojej partii epitetem katolicka, ponieważ są katolicy, którzy nie są konserwatystami i są również konserwatyści, którzy nie są wcale katolikami. Jeżeli się temu przeczy, myśli się również zbyt mało o tym, że konserwatyzm jest partią polityczną, i jako taka, jak każda inna, jest podatna na defekty, błędy i niedostatki, toteż w takim razie nie może być prawdziwym katolicyzmem. A zatem, konserwatyści będący uczciwymi katolikami muszą pozbawić swoją partię zaszczytu tego imienia, ażeby nie narazić katolicyzmu na niesławę z powodu wszystkich przeszłych, obecnych i przyszłych niedoli, na które partia jest narażona właśnie jako partia polityczna15.

Była to propozycja fundamentalnie sprzeczna z ujęciem relacji konserwatyzmu do katolicyzmu, charakterystycznym dla ultramontanizmu, którego klarowny i dobitny wykład dał jeszcze w 1871 roku założyciel La Voz de México – Miguel Martínez w programowym artykule Partia Konserwatywna i demagogia. Punktem wyjścia jest tu przyjęcie bezkompromisowego założenia, iż jeśli konserwatyści definiują cel swojej partii jako walkę w obronie religii, własności, rodziny, autorytetu, porządku i prawdziwej wolności, przeciwko zaś wszelkiej demoralizacji, nieładowi, sofistyce, fałszywej wolności, tyranii oraz destrukcji religijnej i społecznej, to muszą posiadać jasne i jednoznaczne kryterium umożliwiające identyfikację i oddzielenie dobra od zła i prawdy od fałszu. Dwie sprzeczne tezy nie mogą być jednocześnie prawdziwe, błąd nie może mieć takich samych praw jak prawda, „każda prawa dusza musi podążać za dobrem i prawdą (toda alma recta debe seguir el bien y la verdad)”16. Każda osoba i każda partia działa na podstawie jakichś idei i zasad. Jednak złe idee nie mogą prowadzić do dobrych działań: tylko zdrowe doktryny mogą mieć dobre skutki. Wynika z tego, że zawsze istnieje jakaś „partia prawdy” i jakaś partia błędu” ze względu na istotę swoich doktryn, a nie z racji tej okoliczności, że przybiera jakąkolwiek nazwę: monarchistycznej lub demokratycznej, federalistycznej lub centralistycznej etc. Lecz gdzie znaleźć owo niezachwiane kryterium prawdziwości i błędu? Dla ultramontanina nie ma żadnej wątpliwości: jest nim nieomylny urząd nauczycielski wikariusza Chrystusa, papieża Kościoła Rzymskiego17. W tym kontekście pada kluczowe dla rozważanej kwestii pytanie: czy Kościół w jakiś sposób partycypuje w partiach występujących w społeczeństwie politycznym? Odpowiedź na to pytanie jest następująca:

Kościół znajduje się w partii konserwatywnej nie jako do niej afiliowany, lecz jako [jej] suweren: w jej doktrynach nie jest uczniem, lecz nauczycielem; to nie Kościół jest w łonie partii konserwatywnej, lecz przeciwnie, to ona jest w Jego łonie. Obie partie18 są Jego dziećmi: lecz demagogia jest córką krnąbrną, niesforną wobec Jego autorytetu, niesubordynowaną względem Jego praw; jest córką wyrodną, która czasami podnosi rękę przeciwko Świętej Matce i Oblubienicy samego Jezusa Chrystusa. Partia konserwatywna jest [natomiast] córką, która rozpoznając swoje braki szanuje autorytet Kościoła i nie pozwala sobie czynić nic przeciwko Niemu; jest córką posłuszną, która nie porzuca nigdy domu macierzyńskiego…19.

Dopiero w świetle powyższego rozpoznać można, według Martineza, prawdziwy sens konserwatyzmu: jest nim konserwowanie (zachowywanie) tych rzeczywistości, bez których istnieć nie może ani porządek religijno-moralny, ani socjo-polityczny, a o których istnieniu i naturze powiadamia nas nieomylna, bo mająca Boskiego Autora, doktryna. „I nasz Pan, Jezus Chrystus, aby zachować na zawsze Kościół katolicki, zachowuje zawsze jego doktrynę; i aby zachować swoją niebiańską doktrynę zachowuje łaskę, którą poskramia się namiętności, jak również nieomylność Kościoła, którą rozprasza się wszystkie błędy wytwarzane przez majaczenia rozumu i porywczość ślepej woli”20. Prowadzi to do konkluzji dokładnie przeciwstawnej sugestiom El Pájaro Verde:

Doktryna katolicka jest zatem fundamentem partii konserwatywnej: i proporcjonalnie, jeśli ktoś odłącza się od niej, odłącza się również od szkoły konserwatywnej. I jeśli widzi się czasami pod sztandarem konserwatywnym pewne osoby, które nie są katolikami, to widzi się również, że wyznają one zasady doktrynalne katolicyzmu oraz są bardzo blisko wiary katolickiej i nieomal podążają ku niej21.

Tak ostro zarysowany konflikt ideowy został jednak chwilowo zażegnany porozumieniem obu odłamów konserwatyzmu odnośnie do stanięcia w szranki wyborcze w wyznaczonych na marzec 1877 roku wyborach prezydenckich, federalnych i stanowych. Można jednak zauważyć, że decyzja ta była zwycięstwem linii zaangażowania na płaszczyźnie legalistycznej, forsowanej od początku przez konserwatystów „postępowych”, co zresztą organ „nieprzejednanych” – La Voz de México przyznał otwarcie, oświadczając: „nasza pozycja się zmieniła” (nuestra posición ha cambiado) i dodając: „Od roku walczyliśmy tylko na polu prasowym; teraz podejmujemy walkę również na terenie wyborczym”22.

Kandydatem konserwatystów na prezydenta republiki został gen. Santiago Cuevas23 (1828-1911), a na prezesa Sądu Najwyższego – Manuel García Aguirre24 (?-1883). Do Izby Deputowanych konserwatyści wystawili 29 kandydatów, spośród których najbardziej znani byli: J. M. Andrade, Javier i José de Jesús Cuevas, J. García Icazbalceta, gen. F. Zuolaga oraz – dzięki nazwisku – syn Lucasa Alamana, Sebastián Alamán. Jako kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego konserwatyści zgłosili 7 kandydatów, w tym José Maríę Cuevasa Estanillo, Isidria Diaza i A. Arango y Escandona. Kandydatem na gubernatora stanu Meksyk został José de Jesús Cuevas, a do stołecznej Rady Miejskiej (ayuntamiento) wystawiono 20 kandydatów, w tym krewnego abpa Labastidy – Sebastiana Labastidę25. Ze szczególnym optymizmem do wyborów podchodzili konserwatyści umiarkowani z El Pájaro Verde, wyrażając wiarę w to, że będą one uczciwe. Nie zachowali oni zresztą pełnej lojalności wobec całego obozu, optując otwarcie za swoim faworytem, którym był gubernator interino stanu Michoacán, gen. Felipe N. Chacón (?-1907), określany na łamach ich periodyku jako „prawdziwy konserwatysta postępowy (verdadero conservador progresista)”26.

Rezultat wyborów był dla konserwatystów katastrofalny. Ani jeden ich kandydat nie dostał się do Izby Deputowanych, tak samo do stołecznego ayuntamiento. W wyborach prezydenckich generał Díaz „zmasakrował” wszystkich kontrkandydatów, uzyskując 10 500 głosów elektorskich na 10 878 możliwych. W wyborach na prezesa Sądu Najwyższego M. García Aguirre uzyskał tylko 743 głosy elektorskie na 10 925. Stosunkowo najlepiej wypadł José de Jesús Cuevas, zajmując drugie miejsce w (bezpośrednich) wyborach na burmistrza stolicy, z wynikiem 28 140 głosów na 122 637 (procentowo 22,59%)27.

Znaczenia daty wyborów z 1877 roku dla politycznej reprezentacji katolicyzmu meksykańskiego niepodobna przecenić. I chociaż nie ulega wątpliwości, że wybory te nie były uczciwe (co zresztą w rewolucyjnym Meksyku stanowiło normę), ani to, że system elektorski, połączony z wysokim cenzusem majątkowym, sprawiał, iż gros elektoratu stanowiła antyklerykalna burżuazja, nie zmienia to faktu, iż była to totalna i nieodwracalna klęska konserwatystów, po której Partia Konserwatywna po prostu zniknęła. Lecz skutki tej katastrofy były jeszcze poważniejsze i bardziej dalekosiężne. Oto, po 56 latach od uzyskania przez Meksyk niepodległości, jako państwa katolickiego i monarchicznego, po ponad pięciu dekadach rywalizacji z liberałami, jak równy z równym, o kształt ustrojowy tego państwa, po 20 latach od ustanowienia pierwszej laickiej konstytucji oraz po 10 latach od definitywnego upadku cesarstwa, nie tylko konserwatyzm, ale katolicyzm w ogóle został całkowicie wyeliminowany ze sfery publicznej. Odtąd, katolicy meksykańscy nie są już w stanie podjąć walki o państwo, bo linia frontu została przesunięta tak dalece w głąb, że stawką stanie się już niedługo, po niespełna czterech dekadach, samo fizyczne i duchowe przetrwanie katolicyzmu w tym kraju.


1 Znakomity znawca historii Kościoła meksykańskiego – Jean Meyer mówi nawet o „drugiej ewangelizacji” i „powtórny[m] podboj[u] religijny[m]” Meksyku po 1860 roku, który objął głęboką prowincję, na przykład Colimę, albowiem „do XIX wieku w Meksyku miasta były dużo bardziej chrześcijańskie niż wieś” – Idem, Viva Cristo Rey!, przeł. H. Prószyńska-Bordas, „Fronda” 1999, nr 15/16, s. 125.

2 Zob. R. Case, Resurgimiento de los conservadores en México, 1876-1877, “Historia Mexicana”, vol. 25, nr 2, octubre-diciembre 1975, s. 207.

3 Obficie przywoływanym „mistrzem myślenia” autorów tego pisma – w szczególności jako analityk błędów teologiczno-politycznego modernizmu – był ultramontanin par excellence Juan Donoso Cortés – zob. np. M. Martínez, El partido anticatólico y anticonservador, “La Voz de México”, 6 de Julio de 1871, [w:] G. García Cantú, El pensamiento de la reacción Mexicana. Historia documental 1810-1962, Empresas Editoriales, México 1965, s. 695-701, http://www.senado2010.gob.mx/docs/bibliotecaVirtual/10/2663/113.pdf.

4 “La Voz de México”, 1 de enero de 1876; 14 de enero de 1876, cyt. za: R. Case, op. cit., s. 205.

5 Zob. ibidem, s. 208-209, 211.

6 Zob. ibidem, s. 208.

7 “La Voz de México”, 5 de marzo de 1876.

8 La cuestión no es la no reelección, sino únicamente las elecciones – “La Voz de México”, 5 de abril de 1876, cyt. za: R. Case, op. cit., s. 210.

9 “El Pájaro Verde”, 25 de agosto de 1876, cyt. za: ibidem, s. 210.

10 “El Pájaro Verde”, 2 de agosto de 1876, cyt. za: ibidem, s. 211.

11 “El Pájaro Verde”, 29 de noviembre de 1876; 4 de diciembre de 1876, cyt. za: ibidem, s. 211.

12 “El Pájaro Verde”, 28 de diciembre de 1876; 4 de enero de 1877, cyt. za: ibidem, s. 212-213.

13 “El Pájaro Verde”, 17 de enero de 1877, cyt. za: ibidem, s. 213.

14 La Voz de México no reprezenta sino un círculo muy limitado de conservadores, que ni son ni pueden ser el gran partido conservador que forma la inmensa mayoría de la nación, ni mucho menos que sea el órgano de las ideas de nuestro clero virtuoso e ilustrado. El verdadero partido conservador comprende lo difícil de su situación, y sabe acomodarse a ella, para hacer triunfar sus principios por medio de las leyes constitucionales que le garantizan su existencia política como partido, y el derecho de injerirse en los negocios públicos – “El Pájaro Verde”, 6 de marzo de 1877, cyt. za: ibidem, s. 213.

15 El partido conservador debe moderar sus opiniones y creencias y no bautizar su partido con el epíteto católico, porque hay católicos que no son conservadores y también hay conservadores que no son nada católicos. Si esto se niega, piénsese por lo menos que el conservadurismo es un partido político, y que en calidad de tal, lo mismo que otro qualquiera, está sujeto a defectos, errores y miserias, y que esto no puede suceder con el verdadero catolicismo. Así, pues, los conservadores que sean sinceros católicos deben privar a su partido de honor de este nombre para que no caiga sobre el catolicismo el deshonor de tantas miserias pasadas, presentes y futuras a que su partido está sujeto como partido político – “El Pájaro Verde”, 20 de abril de 1877, cyt. za: ibidem, s. 214.

16  M. Martínez, El Partido Conservador y la demagogia, “La Voz de México”, 1 de junio de 1871, [w:] G. García Cantú, op. cit., s. 689, http://www.senado2010.gob.mx/docs/bibliotecaVirtual/10/2663/112.pdf.

17 Przypomnijmy, że tekst pisany był świeżo po zdefiniowaniu i ogłoszeniu dogmatu o nieomylności papieża, „gdy mówi ex cathedra – tzn. gdy sprawując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa zobowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności”, przez Sobór Watykański I w Konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym Pastor aeternus. Z dalszego wywodu autora wynika jednak, iż zasadę nieomylności papieskiej rozciąga on również na sferę polityczną, co jest właśnie stanowiskiem stricte ultramontańskim.

18 To znaczy: konserwatywna i rewolucyjna (resp. „demagogiczna”).

19 La Iglesia figura en el partido conservador, no como afiliada, sino como soberana: en sus doctrinas, no es adepta, sino maestra: no es que la Iglesia está en el seno del partido conservador, sino al contrario, este se halla en su seno. Ambos partidos son sus hijos: pero la demagogia es su hija díscola, indócil á su autoridad, insubordinada á sus leyes: es una hija desnaturalizada que á veces levanta la mano contra la santa Madre, y la Esposa del mismo Jesucristo. El partido conservador es un hijo, que á pesar de sus defectos, respeta la autoridad de la Iglesia, y no se desmanda contra ella: es un hijo obediente que no ha dejado jamás la casa materna… – M. Martínez, op. cit., s. 690-691.

20 Y nuestro Señor Jesucristo para conservar siempre la Iglesia Católica, conserva siempre su doctrina: y para conservar siempre su celestial doctrina, conserva la gracia con que se doman las pasiones, así como infalibilidad de la Iglesia con que se disipan todos los errores, que producen los delirios del entendimiento y los ímpetus ciegos de la voluntad – ibidem, s. 691.

21 La doctrina católica, es, pues, la base del partido conservador: y en proporción que uno se aparte de ella, se aparta de la escuela conservadora. Y si se ven á veces, bajo la bandera conservadora, algunas personas que no son católicas, también se ve que profesan las principales doctrinas del catolicismo y están muy cerca de la fé católica y casi encaminándose á ella – ibidem, s. 691-692.

22 Cyt. za: R. Case, op. cit., s. 216, 217.

23 Były gubernator stanu Meksyk z ramienia rządu konserwatywnego w okresie „wojny o Reformę” oraz członek Zgromadzenia Notabli w 1863 roku.

24 Były gubernator Dystryktu Federalnego z ramienia rządu konserwatywnego w 1863 roku oraz ostatni (1866-67) minister wychowania publicznego i kultów w rządzie cesarskim.

25 Kompletną listę kandydatów zob. w: R. Case, op. cit., s. 217-218

26 Wiązane z nim nadzieje wynikały z faktu, że w przeszłości gen. Chacón walczył w armii cesarskiej.

27 Wyniki podaję za: ibidem, s. 226-227.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.